Dwie największe australijskie metropolie różnią się od siebie znacznie – ciekawe, która spodoba się Wam bardziej…? Kilka dni w Melbourne i Sydney, a do tego odkrywanie plaż południa i zdobywanie szczytów Wielkich Gór Wododziałowych z Mt. Koziołsko na czele, to trip dla tych którzy chcą zobaczyć różnorodność Australii w 2 tygodnie.
Witajcie w najlepszym do mieszkania miejscu świata. To Właśnie Melbourne wybierane jest na most liveable city – z uwagi na swój klimat, mieszkańców, kuchnię i kulturę. Dziś przekonacie się co można tu zjeść, oglądnąć, posłuchać i gdzie poobcować z naturą… Wybierzcie się na najwyższy na półkuli południowej budynek mieszkalny, do dzielnicy włoskiej i na Queen Victoria Market, gdzie w środowy wieczór zbierają się wszyscy mieszkańcy miasta, by zajadać się pysznościami z CAŁEGO świata!
Kolejnego dnia proponujemy szaleństwa na kajcie przy plaży St Kilda lub odwiedziny Melbourne Park – areny zmagań tenisistów w styczniowym, wielkoszlemowym Australian Open.
Słynną Great Ocean Road udacie się do Port Campbell. Czas na chwilę relaksu. Po drodze zobaczycie „Dwunastu Apostołów”, powstałe na skutek erozji olbrzymie wapienne kolumny wystające z morza. Warto dodać, że pierwotna nazwa dwunastu apostołów brzmiała: "maciora i świnki", ale ktoś widocznie uznał, że wieprzowina w niewystarczającym stopniu opisuje ten majestatyczny twór skalny. Noc spędzicie w wiosce Port Campbell, która będzie idealnym miejscem wypadowym do odkrywania okolicznych rajskich (choć lekko arktycznych) plaż. Następnego dnia udacie się w drogę powrotną – odwiedźcie takie urokliwe miasteczka jak Lorne czy Geelong.
Przed Wami przejazd przez mały australijski outback (ten duży jest w centrum wyspy) w stronę stolicy kraju – Canberry. Tu znajdują się Wielkie Góry Wododziałowe, których najwyższy szczyt to Mt Kościuszko, przez lokalsów nazywany Koziołsko. Przenocujecie w Thredbo, czyli w australijskim Zakopanem.
Zdobyliście już jakiś szczyt zaliczany do Korony Ziemi? Dziś możecie odfajkować jeden z nich – przed Wami przyjemny spacer na „Dach Australii”, który możecie sobie urozmaicić przejażdżką kolejką linową, a później rowerem. Dzisiejszy trekking będzie się pewnie różnił od wyczynu odkrywcy Sir Edmunda Strzeleckiego, ale spokojnie możecie być z siebie dumni!
Rano wyruszycie w dalszą drogę, by odwiedzić Parlament w Canberze i wieczorem dotrzeć do Sydney.
Najlepszym miejscem na relaks jest plaża Manly – przy niej zamieszkacie. Tu proponujemy zagrać w plażówkę, posurfować, pooglądać rekiny w wielkim akwarium lub zwiedzić okolicę Manly. Najlepiej przejść się 10-km trasą widokową wzdłuż wybrzeża Manly Scenic Walkway.
Przed południem odwiedźcie dzielnicę Darling Harbour, Circular Quay, Chinatown. Wdrapcie się na Skytower, nakarmcie mieszkańców ogrodu zoologicznego, a wieczorem posłuchajcie Opery i udajcie się w rejs po porcie Jackson o zachodzie słońca. Jutro wracacie już do zimnej Polski, oj ciężki to będzie powrót…