Podobno o gustach się nie dyskutuje, lecz nie ma chyba na świecie osób, które wróciłyby z Tajlandii i nie byłyby zakochane w tamtejszej kuchni. Kuchnia Tajska to niesamowite połączenie wszystkiego, co najlepsze z kuchni chińskiej oraz indyjskiej. Wyruszamy więc na kulinarną wyprawę, by odkryć wszystkie jej sekrety. Przez 12 dni będziemy podróżować, zwiedzać, wylegiwać się na plaży, ale przede wszystkim uczyć się gotować, poznawać przepisy na tradycyjne, tajskie dania i odwiedzać najdziwniejsze miejsca z przepysznym jedzeniem.
Wylot z Warszawy w stronę wschodzącego słońca.
Przylot do Bangkoku. Z lotniska udamy się do hotelu w centrum miasta. Nasz hotelik leży nieopodal słynnej Khao San Road, czyli tętniącego serca metropolii. Na tyle daleko by można spokojnie wypocząć po długiej podróży i na tyle blisko, by można bez trudu korzystać ze wszystkich atrakcji, które oferuje to niesamowite miejsce, łącznie z olbrzymim wyborem pysznego street foodu.
Dzisiejszy dzień rozpoczniemy wcześnie od porannej wizyty na targu. Dowiecie się jak wybrać najlepsze krewetki, jak wytwarza się mleko kokosowe, jak odróżnić tajską bazylię od liści kafiru, jak wybrać dojrzałe mango i wielu innych sekretów tajskiego kucharza. Po zakupach, z koszami pełnymi świeżych produktów udamy się rozpocząć nasz pierwszy dzień tajskiego gotowania. Popołudniu ruszamy w dalszą drogę odkrywać liczne sekrety tego zwariowanego miasta. Kolację zjemy w jednej z najbardziej niesamowitych knajpek w Bangkoku. Odnajdziemy prawdziwą perełkę dla amatorów tajskiej kuchni, niesamowitych smaków i kulinarnych doznań. Knajpka Soei mieści się poza turystycznym szlakiem więc docierają tam tylko lokalsi i ci dla których jedzenie jest czymś więcej niż tylko porcją energii.
Dziś zwiedzamy Bangkok. Odwiedzimy pałac królewski, świątynie leżącego Buddy, wybierzemy się na rejs po rzece Chao Phraya, zobaczymy co ciekawego dzieje się w China Town, spróbujemy kremowych ciastek ryżowych na lokalnym targu, a po południu wybierzemy się do malutkiej lokalnej knajpki, gdzie zaglądają robotnicy po pracy oraz dzieciaki po skończonych lekcjach, a gdzie można za 1,8 zł (słownie złoty osiemdziesiąt!) zjeść najlepszą w całej Tajlandii Boat Noodle Soup. Wieczorem pakujemy manatki i nocnym sypialnym pociągiem ruszamy na północ do Chiang Mai.
Nad ranem przyjedziemy do Chiang Mai. Meldujemy się w hotelu, kawka, śniadanie, chwila relaksu i ruszamy zwiedzać to piękne świątynne miasteczko.
Kuchnia górzystej tajskiej północy różni się znacznie od dań których spróbować możemy na południu. Wybierzemy się na ekologiczną farmę by tam uczyć się tajników kuchni północy i poznać kilka przepisów na
Dziś czas na klasyczne kolonijne zajęcia w podgrupach. Miłośnicy przyrody mogą wybrać się do słynnego parku gdzie mogą spotkać hasające na wolności najszczęśliwsze słonie w całej Azji. Ci którzy szukają mocniejszych wrażeń mogą udać się na Rafting spienioną górską rzeką lub górski treking, wyprawę do wodospadów. Jeśli komuś zostało jeszcze kilka wolnych stron w cookbooku, będzie mógł ponownie odwiedzić jedną ze słynnych lokalnych szkół gotowania. Można będzie też rozsiąść się wygodnie z zimnym piwem lub wypożyczyć rower lub skuter i posnuć się leniwie po malowniczych uliczkach.
Dziś pożegnamy górskie Chiang Mai i wylecimy na południe Tajlandii gdzie czekać na nas będzie błękitna spokojna woda i miękki biały piach.
Wielki relaks na rajskiej plaży. A gdy znudzi nam się nicnierobienie? Możemy wybrać się łodzią w odwiedziny na pobliskich wyspach i jaskiniach, wynająć skutery i pojeździć po wyspie, zjeść pyszne, świeże langusty w restauracji na plaży, odwiedzić ogród przypraw, zobaczyć zachód słońca z tarasu słynnego baru Amsterdam lub wybrać się na nocną imprezę na plaży.
Dziś pożegnamy rajską wyspę i wracamy do Bangkoku. Czas na ostatnie raz zagłębić się w tym barwnym mieście. Ostatnie zimne piwo na Kkao San Road, ostatnie grillowane homary w Chinatown, ostatnie zakupy, pamiątki, koszulki z Bintangiem, podrabiane roleksy za 5$ - znajomi nigdy się nie zorientują.
Dziś rano wyruszymy w drogę powrotną. Późnym wieczorem wylądujemy w Warszawie. To już koniec przygody.