A gdyby tak zmieścić w granicach niepozornego państwa najpiękniejsze krajobrazy z przeróżnych zakątków Ziemi? Od amazońskiej dżungli i rajskich plaż, po lodowce pokrywające sześciotysięczne szczyty? Tak się składa, że istnieje takie miejsce! W samym centrum świata.

Poznajcie Ekwador – jedno z najbardziej bioróżnorodnych miejsc naszej planety.

Wycieczka do Ekwadoru – co zobaczyć

Tutaj wysokie łańcuchy górskie Andów dzielą kraj na dwie niemal równe części, oddzielając dzikie ostępy Niziny Amazonki od piaszczystych plaż wybrzeża Pacyfiku.  Wędrówki odbywają się zarówno w poziomie jak i w pionie, a piękna różnorodność bywa wręcz nierealna. 

Region Oriente porastają najmocniej tętniące życiem lasy naszej planety. Korony tutejszych drzew (dorównujące swą wysokością 30 piętrowym budynkom!) skrywają pod sobą niezliczoną ilość gatunków, tworząc perfekcyjny ekosystem.

Wielbicieli trekkingu czekają jedne z najpiękniejszych widokowo tras na świecie. Oprócz znanego Cotopaxi, warto zmierzyć się także z najwyższym szczytem Ekwadoru i zarazem najdalszym punktem na powierzchni Ziemi od jej środka.

Po trudach zwiedzania najlepiej odpocząć na Pacyfikiem, wygrzewając się w słońcu na jednej z wielu piaszczystych plaż…

Brzmi jak 3 różne wyjazdy? W tym cała magia Ekwadoru ;)

Mieszkańcy tego bajecznego skrawka Ziemi zwykli mówić, że ich kraj to „Cztery światy, jedno miejsce”. Tymczasem pobyt tutaj może uświadomić, że cztery to stanowczo za mało. Poniżej przedstawiamy najciekawsze zakątki pośród Ekwadorskich „światów”.

Amazonia

Pierwsze wrażenie: zieleń – w swoich najróżniejszych formach i odcieniach, przerywana tylko gdzieniegdzie jaskrawymi kolorami kwiatów, ptaków i owadów. Zaraz potem do Waszego wzroku dołącza słuch i nieprzebrana ilość nowych dźwięków. Stanowią one nieustanne przypomnienie o otaczającym bogactwie ekosystemu.

W samym Parku Yasuni, będącym zaledwie jednym z 4 założonych w Ekwadorskiej części Amazonii zamieszkuje ponad 170 udokumentowanych gatunków ssaków, w tym m. in. małpy czy jaguary.  Nie wyklucza się też występowania tutaj jeszcze jednego gatunku ssaka…  delfina rzecznego! W całej Amazonce i jej dopływach jest ich nawet kilkanaście tysięcy 😊.

Niezwykłej różnorodności fauny dorównuje tu także roślinność. Szacuje się, że każdy hektar kwadratowy porasta tu niemal 700 rodzimych gatunków drzew. …To więcej niż w USA i Kanadzie razem wziętych! Wiele z nich to gatunki endemiczne, lub zagrożone wyginięciem. Tereny Oriente – jak nazywa się ekwadorską część Amazonii, zamieszkują także jedne z niewielu wciąż odizolowanych od świata rdzennych plemion dorzecza Amazonki.

Sierra

Lądując w stolicy państwa – Quito, zaczynamy przygodę z ekwadorską częścią Andów. Miasto położone jest pośród gór i wulkanów, co prawda w dolinie, a jednak jego średnia wysokość to niemal 3000 m n. p. m. Jest zatem najwyższą oficjalną stolicą na świecie! Chcąc nie chcąc, proces aklimatyzacji przed bajecznymi trekkingami na najwyższe szczyty, rozpoczyna się tu natychmiastowo 😊

A skoro już jesteśmy przy Quito… nie można tu nie wspomnieć o zabytkach kolonialnej architektury. Jego Centrum Historyczne należy do najciekawszych i najlepiej zachowanych w całej Ameryce Łacińskiej!  

Może jeszcze tego samego dnia macie ochotę wybrać się na sąsiednią półkulę Ziemi? Albo podziwiać widoki z górującego nad miastem wulkanu Pichincha? Nic prostszego!  Kolejka Gondolowa „TelefériQo” wznosi swoich pasażerów na niemal 4000 m n. p. m.,  ukazując po drodze niepowtarzalne widoki na panoramę miasta i okoliczne szczyty.

Na północ od Quito leży także „Mitad del Mundo”-  środek świata, gdzie przebiegająca linia równika pozwoli nam stanąć na dwóch półkulach jednocześnie. Pamiętajcie tylko, by spośród dwóch równików wybrać ten właściwy, oznaczony po odkryciu błędu w poprzednich obliczeniach „specjalistów” 😉

Najdalej w kosmos – Aleja Wulkanów

Ale dość tych miast – czas ruszyć na szlak! Udając się na południe, wkroczymy w ponad 300 kilometrowy pas tzw. Alei Wulkanów (Avenida de los Volcanes). Widoki rozpościerające się z różnych odcinków na trasie zapierają dech w piersiach. Tej reakcji nie ma się co dziwić, któż by nie słyszał o pierwszym z nich – Cotopaxi. Jest to jeden z najwyższych, czynnych wulkanów świata (5897 m n. p. m.).

Z nie do końca wiadomych przyczyn odbiera jednak sławę prawdziwemu „Numero Uno” pod względem wysokości, nie tylko w skali kraju czy kontynentu… ale całego świata! Mowa tu oczywiście o Chimborazo, – którego szczyt sięgający wysokości 6268 m n. p. m., długo uznawany był za  najwyższy szczyt na planecie. Właściwie jest to prawda 😊… Licząc nie tyle od poziomu morza, co od środka Ziemi, jest to najdalej wysunięty punkt na naszej planecie.

Chimborazo został zdegradowany przez szczyty Himalajów, jednak biorąc pod uwagę geometrię Ziemi, ten szczyt jest znany jako najdalszy punkt od jej centrum. Ostatnie pomiary wskazują, że jest o 2160 metrów dalej od centrum Ziemi niż szczyt Mount Everestu! Łakomy kąsek nie tylko dla kolekcjonerów rekordów, tym bardziej że na wysokość 4800 metrów można wejść w towarzystwie jednej z wielu ciekawskich alpak, wjechać rowerem… bądź zwyczajnie zamówić taksówkę 😊 Dalsza trasa w górę wymaga już sporo wysiłku, ale gwarantuje trekking którego nie zapomina się już nigdy.

Relaks w inkaskim stylu – Banos del Agua Santa

Wzdłuż całej Alei Wulkanów nie brakuje także urokliwych miejscowości, w których warto się zatrzymać. Jednym z powodów mogą być liczne gorące źródła, wykorzystywane już za czasów Inków.  Wyjątkowy urok mają także spienione wodospady, rozmieszczone gęsto wśród niezliczonych rzek.   

Jedną z największych wartości kulturowych tych niewielkich miasteczek są z pewnością jego mieszkańcy. 😊  Ubrani w kolorowe poncha i kapelusze z rondem, odwiedzają najczęściej równie kolorowe uliczki miast, przepełnione knajpkami i sklepikami z lokalnym rękodziełem.

Przykładem takiej miejscowości może być słynna Banos de Agua Santa, uchodzącą za ekwadorską stolicę sportów ekstremalnych, znaną także ze swej „huśtawki na krańcu świata”.

Wspinaczka po torach – Nariz del Diablo

Położona bardziej na południe miejscowość Alausi, skrywa kolejną niecodzienną atrakcję. Z tego niewielkiego i urokliwego miasteczka ciągnie się słynna, 12 kilometrowa trasa kolejowa, która wiedzie przez zbocze góry Nariz Del Diablo (Nos Diabła). Podobno,  aby dokończyć budowę odcinka kolei wykutego w twardej skale, zawarto pakt z samym diabłem. przy budowie na stromym zboczu pochłonęła tysiące pracowników. Ta krótka trasa funkcjonuje już od początku XX wieku i zawiera różnicę wysokości niemal 1000 metrów! 

Costa

A na deser… Costa!  Nie bez powodu znalazła się na końcu, nic tak dobrze nie smakuje jak leżakowanie na plaży po długich wędrówkach… no, może poza drinkiem którego wtedy trzymacie w ręku 😊

Kierując się na zachód kraju, górski chłód stopniowo zacznie ustępować wysokim temperaturom strefy tropikalnej, które towarzyszą jej mieszkańcom przez cały rok. Linia brzegowa Ekwadoru liczy sobie ponad 2,2 tys. km, zatem miejsc do błogiego odpoczynku nie brakuje!

Przedsmak Galapagos – ISLA DE LA PLATA

Ekwador i jego wyspy znane są na całym świecie. Tutaj każdy znajdzie coś dla siebie, niezależnie od tego czy wolimy wygrzewać się na plaży, surfować na wysokich falach, czy obserwować migrację humbaków. Jedną z najbardziej znanych plaż może poszczycić się miasteczko Puerto Lopez. Właśnie stąd (często z eskortą towarzyskich delfinów!) można popłynąć na Srebrną Wyspę (Isla de la Plata), gdzie spotkamy m.in. ogromne żółwie słoniowe i całe stada niebieskonogich głuptaków.

Wielbiciele morskiej fauny z pewnością muszą udać się także do czwartego z Ekwadorskich światów – na archipelag Galapagos.

To miejsce całkiem nie z tej ziemi! Ale to już temat na zupełnie nową historię… 😊